Rmi 2

Gdy zadzwoniłem do szpitala wojewódzkiego dowiedziałem się, że jest kolejka i będziemy musieli poczekać 3 miesiące. Okres ten wydawał nam się i tak bardzo krótki jednak dziecko podczas tego badania nie może mieć żadnej infekcji a moja córa jak nazłość dostała katar i to spowodowało, że kolejka nasza przesunęła nam się o kolejne 3 miesiące.

Pierwszy warunek jaki musi spełnić dziecko to nie może mieć infekcji, na oddział trafiliśmy dzień przed badaniem, gdzie Martyna miała pobrana krew i została zbadana przez lekarza, oraz przeprowadzono z rodzicami wywiad medyczny i do następnego dnia spokój. Udało mi się uprosić aby wenflon założyli krótko przed RMI. Gdyż moja dziewczynka strasznie nie lubi ciał obcych w swoim organizmie i najzwyczajniej by sobie go wyrwała. Drugi warunek to minimum 6 godzin na czczo przed badaniem. Aby dzieci nie odczuwały głodu dostają kroplówkę przed badaniem i po badaniu. Martyna nie dała sobie kroplówki złożyć i przed badaniem MRI była bez kroplówki. Same badanie to chwila strachu dla rodziców,  najpierw dziecko otrzyma głupiego jasia a następnie lek usypiający. Rodziców podczas samego badania wypraszają. Po MRI dziecko powinno spać, ale nie dotyczyło to mojej córeczki, słaniała się była pijana usilnie próbowała coś robić, inne dzieci spały jak susły a Martynka nie miała najmniejszej ochoty. To oczywiście spowodowało ,że znowu nie dostała kroplówki. Dopiero po 1,5 h od badania najzwyczajniej strzeliła sobie drzemkę podczas ,której podano glukozę. Jeszcze tego samego dnia wracaliśmy do domu, na zasadzie przepustki. Wyniki do odebrania po paru dniach.